środa, 1 lipca 2015

Rozdział 5


Westchnąłem.Dlaczego to jest takie trudne?Wyprzeć się dobra,wiary,miłości wszystkiego dobrego co mogę dać drugiej osobie.Stałem tak z zamkniętymi oczami dłuższy czas.Wokół mnie chodzili uczniowie.Czułem czyjeś ręce na moich.Późnij słowa
-Jordan...braciszku co się stało?-słyszałem zaniepokojony głos siostry
Nie dam się tym emocjom,nie dopuszczę do siebie nic.Żadnego dotyku,żadnych uczuć,żadnych dziewczyn-nikogo tylko ja.
Poczułem czyjeś ręce na mojej twarzy,automatycznie mocno je chwyciłem i szarpnąłem.
-AŁA!!-pisnęła Eliz-Jordan puść-zaczęła się szarpać
Otworzyłem szeroko oczy i ja puściłem.Emily podeszła do niej i spojrzała na nadgarstki
-Jordan,co z tobą jest nie tak-wrzasnęła-Pojebało cię do końca-popchnęła mnie,że wpadłem na ścianę.Ten wstrząs dał mi wiele do zrozumienia.Spojrzałem na nią spod byka,a jej zrzedła mina.
-Oj,Jordan przepraszam-powiedziała i chciała do mnie podejść,ale ja w ekspresowym tempie odepchnąłem się od ściany.Wokół nas zebrała się już duża grupa gapiów.Wychodząc z widowiska popchnąłem parę osób.Zanim dostałem się do drzwi,miałem już niezły wkurw.Wychodząc uderzyłem mocno drzwiami.Idąc do samochodu odpaliłem papierosa.
-Jordan!!!-słyszałem za sobą głosy kumpli.
Od kluczyłem samochód i wsiadłem.Widziałem jak cała 6 stanęła na chodniku.Patrzyłem na nich,spuściłem głową i odpaliłem, po czym ruszyłem.Przejeżdżając koło nich słyszałem płacz mojej siostry.
**
Wpadłem do domu i pobiegłem do pokoju.Muszę wyjechać,po tym co się stało,po tym jak straciłem kontrole muszę na chwile zniknąć i odpocząć zamknąć się.Spakowałem walizkę i torbę którą biorę na treningi.Zszedłem na dół i uświadomiłem sobie,że dom jest pusty tym lepiej.Zapakowałem bagaż i wróciłem do domu.Z lodówki wyjąłem butelkę zimnej wody i owoce.Więcej jeść nie będę.Wsiadłem do samochodu i odpaliłem nawigacje.Pora odwidzieć wujka Jeremi'ego.Ruszyłem z podjazdu,stanąłem w bramie.
Rozejrzałem się i zauważyłem Mark'a spojrzał na mnie po czym biegiem ruszył w moim kierunku.Depnąłem gaz i wyjechałem na ulice.By po krótkiej chwili znaleźć się na drodze do osamotnienia.
*Zolly*
Do domu wracałam szybkim marszem.Wpadłam jak oparzona,aż mój tata spojrzał na mnie spod gazety.Tylko kiwnęłam do niego przepraszająco i pobiegłam do pokoju.Klaris poszła od razu do Eliz,ja chciałam wrócić żeby tata się nie martwił.Zostawiłam torbę i poszłam pod prysznic.Szybko się oporządziłam i wyszłam z z łazienki.Ubrałam czarne leginsy,białą bluzkę z napisem,Vansy,kurtkę moro-zrobiło się zimno i pada deszcz-no i czapkę beanie.Wzięłam czarną torbę i wrzuciłam do niej:telefon,klucze,przybornik,dzienniczek,długopis,chusteczki,portfel,gumkę do włosów,szczotkę do włosów,dezodorant i perfumę.Zamknęłam torebkę i zarzuciłam ją sobie na ramię.Wyszłam z pokoju i zamknąłem drzwi.Zeszłam na dół i weszłam do kuchni.Tata teraz nakładał mi obiad.Usiałam na wysokim stołku koło wysepki,a tata postawił przede mną talerz.Kiwnęłam głową i zaczęłam jeść.
-Gdzie siostra?-spytał
-U koleżanki-powiedziałam
-Mhm-zmarszczył brwi i odwrócił się do mnie tyłem żeby włożyć swój talerz do zmywarki.
Skończyłam jeść i zrobiłam to samo.Wzięłam torbę z podłogi i zaczęłam kierować się do wyjścia 
-Zadzwoń-powiedział
-Ok-odpowiedziałam i wyszłam.Szłam zgodnie ze wskazówkami,myśląc o Jordanie.Co mu sie stało?
,,No jak co mu się stało,przytuliłaś go" zakpiła moja podświadomość a ja zmarszczyłam brwi.Może ma racje.
Po pół godzinie dotarłam pod ich dom.No wielki jest i ładny.Weszłam na posesje i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi.Usłyszałam trzask tłuczonego szkła,po czym za drzwiami pojawiła się kobieta.Gosposia.Otworzyła drzwi
-Tak-uśmiechnęła się
-Ja do Elizabeth-odwzajemniłam gest
-Aha,Zolly,proszę wejdź-puściła mnie w drzwiach a ja weszłam.
-Aaa-zatrzymała mnie-zdejmujemy buty,dopiero zmywałam
Zarumieniłam się i wykonałam polecenie.Weszłam w głąb domu.Kobieta skierowała mnie do salonu gdzie siedziały dziewczyny,zero chłopaków
-Hej-powiedziałam wchodząc 
-O Zolly-powiedziała Emily-dotarłaś
Przytuliła mnie,a ja odwzajemniła gest
-Więc...wiadomo już coś-spytałam zdejmując kurtkę i czapkę.Eliz pokręciła smutno głową i rozpłakała się a Klaris ją przytuliła.Emily kiwnęła głową żebyśmy przeszły do innego pomieszczenia.Weszłyśmy do kuchni,eh no co powiedzieć ekstra.Stanęłyśmy a Emily spojrzała mi w oczy.
-Jordan wyjechał-powiedziała w końcu,a mnie zatkało.Wyjechał...ale jak to.Oparłam się o blat.
-Powiedział coś?-spytałam
-Nie-powiedziała-Mark widział go jak wyjeżdżał,patrzyli na siebie a jak zaczął biec w jego stronę to Jordan odjechał z piskiem opon.
Westchnęłam ,,To twoja wina,było go nie dotykać" pokręciła z głową dezaprobatą moja podświadomość.
-Myślimy wszyscy ,że to jego zniknięcie wiąże się z jego przeszłością-powiedziała a ja spojrzałam na nią
-A jaka ona jest?-spytałam,ale nie wiem czy chce znać odpowiedź
-Nikt nie wiem,nie wiemy nic jeśli chodzi o to-powiedziała a ja w duszy westchnęłam z ulgą.
-To co mam robić?-spytałam
-Czekać...aż się odezwie,albo usłyszymy o nim w radiu lub telewizji-powiedziała i pociągnęła nosem odwracając głowę.Stałyśmy tak w ciszy
-Gdzie chłopaki?-spytałam
-W klubie-powiedziała.A ja zrobiłam zdziwioną minę,wiedzą że ich przyjaciel wyjechał a on balują.Emily zauważyła moją zdziwioną minę
-Pracują-wyjaśniła-Tristan,Ashton i Alexy a Mark poszedł do sklepu.
-Tristan...
-Brat Jordana i Eliz-powiedziała,a ja kiwnęłam głową,że rozumiem.
Wróciłyśmy do salonu,Eliz siedziała z Klaris tak jak ją zostawiłyśmy,w tym,że koło niej siedział jeszcze mężczyzna.Umięśniony.Emily podeszła do Eliz i szepnęła jej coś na ucho,a ta wstała i podeszła do mnie i przytuliła się.Odwzajemniłam gest,boże ona naprawdę go kocha a on robi jej coś takiego.
-Zostaniesz na noc?-spytała,a ja spojrzałam na dziewczyny a ona kiwnęły głową na zgodę.
-Zostanę-powiedziałam,a Eliz uśmiechnęła się niemrawo.
*
Wieczór minął nam lekko.Chłopcy wrócili z klubu.Poznałam przystojnego Tristana-ale Jordan go przebija.
Do północy oglądaliśmy filmy po czym zasnęliśmy.
***
Poczułam lekkie łaskotanie,coś musnęło moją szyję.
-Obudź się ślicznotko-usłyszałam lekki męski głos.Uchyliłam powieki i zobaczyłam Jordana,leżał koło mnie w spodniach od dresu-tylko i patrzył w moje oczy świdrując mnie swoimi idealnie niebieskimi.Uśmiechnął się do mnie promiennie i pocałował w policzek,po czym wstał .Podparłam się na łokciu-wrócił on naprawdę wrócił.Wystawił w moją stronę rękę,a ja podałam mu swoją i już po chwili byłam w jego ramionach.Patrzył na mnie a ja na niego,a nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie.Aż w końcu musnął moje usta swoimi...
Otworzyłam szeroko oczy,oddychałam nie równo.Podniosłam się na łokciach i przetarłam oczy.On wcale nie wrócił to mi się tylko śniło.Spuściła głowę-śniłam o nim,śniłam o tym,że mógł by mnie kochać.Potrząsnęłam głową i wstałam po czym poszłam do kuchni.Z lodówki wyjęłam sobie wodę,którą nalałam sobie do szklanki.Oparłam się o blat i zaczęłam rozmyślać.Słyszałam jak dom budzi się do życia...i nagle dzwonek.Nadzieja,że wrócił.Odstawiam szklankę i idę w stronę drzwi.Przed nimi stoją już wszyscy.Mark pociąga za klamkę i naszym oczom ukazuje się...
_ _
Hej,hej jak myślicie kto to?Sugestie piszcie w odpowiedzi.